środa, 19 sierpnia 2015

Wyrzucona!

Ami zostaje wyrzucona za niepisanie opowiadań!
Co do Sean'a z tego co widzę właścicielki od kilku dni nie ma na Howrse, więc Sean zostaje tymczasowo zawieszony. Ma jednak możliwość powrotu.
Resztę członków proszę o napisanie opowiadań bądź odpowiedzenie na zaległe.


Pozdrawiam,
Seeley

wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Seeley c.d. Domeniki

Pochyliłam się na dziewczyną.
-Seeley-odpowiedziałam na jej pytanie. Pokiwała powoli głową stając na prostych nogach.
-Na pewno wszystko w porządku?-przyjrzałam się jej uważnie.
-Tak.. Jasne-uśmiechnęła się jakoś sztucznie. Rozejrzałam się dookoła. W wodzie odbijał się jasno świecący księżyc na wieczornym niebie.
-Może jednak chodź do mnie, co? Bądź co, bądź przebywanie tu o tej porze nie jest najbezpieczniejsze..-mruknęłam rozglądając się.

Domenika? Wybacz za długość xc

Od Manon c.d. Miyu

Popatrzyłam na dziewczyny. Etsuko otrzepała się i mruknęła pod nosem coś, że musi iść. Patrzyłam lekko zdziwiona za nią kiedy odchodziła. Miyu wzruszyła tylko ramionami i spytała
-To gdzie idziemy?
-Nie wiem-wzruszyłam ramionami-Zdaje się, że  nie lubisz moknąć, więc możemy gdzieś wejść-wskazałam jakiś lokal obok. Dziewczyna skinęła głową, więc szybko weszłyśmy do jakiejś knajpy. No tak. Weszłyśmy już w tereny tych "gorszych" apostołów, więc jedyne co było czuć w powietrzu to zapach piwa. Potrząsnęłam głową próbując pozbyć tego drażniącego zapachu z nosa. Usiadłyśmy gdzieś w kącie. Czekając na kelnerkę postanowiłam zagadać jakoś Miyu.
-Opowiesz jak zostałaś apostołem?

Miyu? Beznadziejne, wiem x.x

Odchodzi!

Odchodzi Etsuko. Decyzja właścicielki.
Na odpowiedzi od pozostałych członków czekam do jutra. Jeśli ich nie otrzymam oni również zostaną usunięci.

Pozdrawiam, Seeley

Od Klary c.d. Manon

Zobaczyłyśmy tylko jedną, wielką czarną dziurę bez dna. Pomyślałam, że nie mam zamiaru tam schodzić. Za żadne skarby... Chociażby mnie ktoś torturował. Od dziecka bałam się ciemności i nie miałam teraz zamiaru znaleźć się w jakiejś jamie, gdzie nie ma ani jednego okna. Co to, to nie... Nie wiedziała tylko jak się z tego wycofać - przecież to była jedyna droga do fragmentu...
- Ja tam nie zejdę - powiedziałam, kręcąc przecząco głową. Manon spojrzała na mnie porozumiewawczo - też chyba nie miała zamiaru schodzić na dół. Nie wiedziałyśmy nawet, co nas czeka na dole.
- Zejdziesz - odparł stwór zwany Nathanem z pewnością w głosie. Chciałam znowu zaprzeczyć, ale w tej chwili on popchnął mnie, a następnie moją towarzyszkę i obie runęłyśmy w przepaść.
- Spotkamy się na górze! - Zawołał jeszcze tylko, gdy my w dwójkę leżałyśmy już na ziemi w jaskini. O dziwo nie było tu wcale ciemno - wszystko oświetlały wielobarwne kryształy i diamenty.
- Ale pięknie - westchnęła Manon rozglądając się po pomieszczeniu. Mnie również spodobała się owa sceneria, wiedziałam jednak, że mimo wszystko nie jesteśmy tutaj bezpieczne.
- Chodź, idziemy szukać zagubionego fragmentu - prychnęłam pogardliwie i ruszyłam w głąb kryształowej jaskini, rozglądając się za jakimś kawałkiem papieru. Nagle go ujrzałam - był zatknięty między dwoma jadeitami.
- O, tam jest! - Zawołała moja koleżanka i w dwójkę podeszłyśmy do ściany. Ja zaczęłam wyciągać kartkę, a Manon stała za mną, pilnując czy coś się do nas czasem nie zbliża. Nagle usłyszałam jakiś dziwny pomruk.
- Klara... - powiedziała niepewnie dziewczyna, cofając się. Nie wiedziałam o co jej chodzi i w sumie w tej chwili mnie to nie obchodziło, bo trudno było wyciągnąć papier spośród kryształów. - Klara, żylaki.
- Co? Co mnie obchodzą teraz twoje żylaki! - Zawołałam zdenerwowana. Odwróciłam się szybko i ujrzałam to o czym mówiła Manon. To nie były żylaki. To były Żywiolaki...

Manon? Kompletny brak pomysłu:p

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Od Manon c.d. Klary

Stwór odwrócił wzrok w bok. Przyglądałam mu się w zastanowieniu.
-Nazywam się..-urwał jakby szukając jakiegoś fałszywego imienia na szybko. Po chwili jednak westchnął i zrezygnowany powiedział nam prawdę-Nathan Cullet..
-Hem?-skądś kojarzyłam to imię i nazwisko. A przynajmniej zdawało mi się, że powinnam.. Chyba ktoś mi o tym mówił.. Tylko kto, kiedy i dlaczego? Zamyślona wpatrywałam się w potwora, kiedy w mojej głowie pojawiło się inne pytanie.
-Czym.. Kim ty właściwie jesteś?
Stwór spojrzał na mnie tymi czerwonymi ślepiami i uśmiechnął się lekko.
-Czym.. To lepsze określenie, moja droga-wzruszył ramionami-Sam chciałbym to wiedzieć.. Jestem po prostu potworem.
-Nie mów tak-pokręciłam głową-To złe określenie. Potwory są złe, a ty chcesz nam pomóc. Możesz być stworem, ale nie potworem. Więc gdzie mamy szukać tych fragmentów?
-Cóż..-sięgnął na półkę nad kominkiem skąd zabrał wielką księgę.-Starożytna Księga mówi, że fragmentów pilnują trzy żywioły.. Żywioł Ziemi, Śniegu i Powietrza. Fragmentów więc, należy szukać na ziemi, w górach i w powietrzu. Najefektywniej byłoby zacząć od poszukiwania fragmentu Ziemi i skończyć na fragmencie Powietrza. Jednak musicie uważać na Żywiolaki. Nie są to zbyt przyjazne stworzenia-zamknął księgę i odłożył ją na miejsce-Niestety ja nie mogę wybrać się z wami. Mogę wam jedynie wskazać kierunek wędrówki i dać kilka rad odnośnie obrony, choć myślę, że dacie sobie radę-mówiąc to wstał.
Stałyśmy przed kolejną przepaścią, do której musiałyśmy wejść. Nagle coś mnie oświeciło. Odwróciłam dziewczynę przodem do siebie i, łapiąc za ramiona, zawołałam.
-Klara, już wiem skąd kojarzę to imię i nazwisko!
-O czym ty mówisz?-patrzyła na mnie jak na idiotkę.
-Wiem skąd kojarzę jego imię i nazwisko. Mówiła o nim zastępczyni Taking'a na jakimś spotkaniu o wyprawie ratunkowej dla tego gościa. Główną przywódczynią eskapady miała być jakaś kobieta o tym samym nazwisku! Zdaje się, że jego żona..-mruknęłam pod nosem.
-To by tłumaczyło to zdjęcie-powiedziała w namyśle. Popatrzyłam na Klarę zdziwiona.
-Jakie zdjęcie?
-Później ci wytłumaczę, trzeba tam zejść..
Wychyliłyśmy się lekko i spojrzałyśmy w dół. Dna nie było widać..


Klara? To też bez sensu i na szybko xd

Od Klary c.d. Manon

Stwór wydawał się być miły i pomocny, wiedziałam jednak, że on coś ukrywa. Nie wiedziałam tylko co. Wyczuwałam to, kiedy czytałam w jego myślach - nie chciałam jednak robić tego znów, nie przepadałam za tym, gdyż czułam się wtedy, jakbym kogoś oszukiwała. Każdy przecież ma swoją prywatność, a czytanie w myślach ewidentnie ją naruszała, dlatego korzystałam z tego tylko wtedy, kiedy musiałam.
- Jak mamy odnaleźć te fragmenty? - Zapytałam, rozglądając się po pokoju. Zauważyłam nagle, że nad kominkiem stoi zdjęcie jakiejś dziewczyny - prawdopodobnie też Apostoła, gdyż miała ona skrzydła. Zadrżałam. A jeśli on nas tutaj zaciągnął, żeby zabić? Jeśli ta dziewczyna była jego poprzednią ofiarą? Powinnyśmy się wydostać stąd jak najszybciej... Tylko jak to zrobić?
- Mógłbym wam pomóc - odparł stwór, a ja miałam ochotę zawołać "Nie!". Czy jednak jeśli ma zamiar nas zabić, nie zrobiłby tego od razu? Po co by nas tutaj zapraszał, sadzał na fotelach, rozmawiał z nami? Może powinnam jednak znowu poczytać w jego myślach... Nie chciałam tego robić, naprawdę, ale w tej chwili było to konieczne, bo musiałyśmy zdecydować, czy przyjąć jego pomoc...
"One mi nie ufają... Kompletnie mi nie ufają", usłyszałam jego głos w mojej głowie. Brzmiał zupełnie inaczej niż w rzeczywistości, tak jakby znajdowały się w nim dwie osoby... albo jakby on był osobą uwięzioną w ciele stwora. Nie miałam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. "Naprawdę, chciałbym im tylko pomóc, a przy tym pomóc też samemu sobie..."
- Eee, może damy sobie radę same... - powiedziała nagle Manon, a ja dałam jej mocnego kuksańca pod żebra. Dziewczyna pisnęła i spojrzała na mnie zdziwiona. Wiedziałam, że boi się owego stwora, ja sama nie byłam do końca przekonana, ale jego pomoc byłam nam niezbędna. Nie znałyśmy kompletnie tej lodowej krainy, a do tego w każdym zakamarku czyha na nas śmierć.
- Nie! Z chęcią przyjmiemy twoją pomoc... - zaczęłam, ale uświadomiłam sobie, że nie znamy jego imienia. Byłam pewna, że je ma - nie był tak naprawdę żadnym yeti, ale kimś zupełnie innym - tylko nie wiem kim. Podejrzewałam również, że odkryjemy to podczas tej wyprawy. Tak samo jak resztę zagadek, które czekały na nas w kanionie. - A jak masz na imię?

Manon? Wiem, że bez sensu -_-

Od Manon c.d. Klary

Klara przez dłuższy czas milczała. Jak tak samo. Zastanawiałam się co takiego dziewczyna wyczytała w myślach tego stwora. Nagle poczułam jak coś obślizgłego ociera mi się o plecy. Na ułamek sekundy skamieniałam, a następnie z piskiem wypchnęłam niebieskowłosą dziewczynę ze szpary w kamieniu. Wypadłyśmy na twardy lód. Ja miałam to szczęście, że w połowie wylądowałam na dziewczynie. Jęknęłam zsuwając się z pleców Klary. Spojrzałam w górę. Tuż przed moim nosem stały dwie wielkie stopy. Wyżej wielkie masywne ciało pokryte gęstym białym futrem. Spojrzałam jeszcze wyżej. Wielkie czerwone oczy wpatrywały się we mnie. Powoli obie podniosłyśmy się z ziemi i starając się utrzymać równowagę przyglądałyśmy się stworowi. W pewnym momencie ukazał nam swoje długie kły. Wiedziałam, że Klara nieco się wystraszyła, ale ja widziałam uśmiech na pysku tego potwora. Uśmiechnęłam się uprzejmie.
-Dzień dobry-powiedziałam miło. Stwór nieco się zdziwił i skłonił się nam nisko. 
-Witam, drogie panie. Miałem nadzieje, że was złapię zanim wejdziecie w głąb tej jaskini-powiedział patrząc w ciemność za nami. Zerknęłam na niebieskowłosą. 
-Dlaczego?-spytała.
-Może wytłumaczę wam to w moim domu-raczej stwierdził niż pytał. Złapał nas w swoje duże łapy i posadził sobie na ramionach wychodząc z jaskini. Spojrzałyśmy na siebie nie bardzo wiedząc co myśleć. 
Stanęliśmy przed wielkimi drzwiami w kamieniu. "Kolejna jaskinia?" jęknęłam w duchu, Jednak kiedy tylko otworzył drzwi oniemiałam. Duże pomieszczenie wyłożone piękną czerwoną tapetą, na drewnianych panelach rozłożony wielki krwistoczerwony dywan. Na jednej ze ścian był kominek, w którym płonął przyjemny płomień i słabym światłem oświetlał rubinowe meble. Stwór postawił nas na podłodze i usiadł w fotelu. Wskazał drugi byśmy i my usiadły. Zapadłyśmy się w miękkim fotelu, który wystarczyłby na jeszcze trzy takie dziewczyny jak my. Rozejrzałam się po wnętrzu. Wydawało się bardzo przytulne, a otaczająca nas czerwień ocieplała całe pomieszczenie. 
-Nie jesteście pierwszymi ludźmi, którzy wpadli do tej opowieści. Przed wami było tu duuuużo istot podobnych do was i zupełnie innych-rozsiadł się w fotelu wygodniej.-Jednak tylko dwoje z nich poszło w wasze ślady i postąpiło inaczej niż kazała ta durna pułapkowa karteczka. Wszyscy pozostali poszli w głąb jaskini na pewną śmierć. 
-Dwoje z nich? Kto to był?-spytałam zaciekawiona. Stwór na moment się zamyślił, a potem powiedział powoli
-Byli podobni do was. Jednak była to dwójka mężczyzn. Tak jak wy mieli skrzydła. Jeden miał wielkie szare skrzydła, a drugi czarne. Nie pamiętam w sumie nic poza  tymi skrzydłami.. Ale mogę wam pomóc się stąd wydostać. Jednak to czy się wydostaniecie zależy tylko i wyłącznie od was. By wydostać się z opowieści musicie odnaleźć trzy fragmenty zaklęcia, które ukryte jest w słowach bajki. Fragmenty rozrzucone są po całej tej krainie, a zdobycie ich wymaga od was współpracy, zrozumienia i pełnego zaufania. 



Klara? Nie mam pomysłu xC 

Od Klary c.d. Manon

Zaczęłam zastanawiać się, co mamy robić, gdy nagle usłyszałyśmy okropny ryk w jaskini, a zaraz po nim rozległo się echo kroków. Nie było czasu - trzeba było się ukryć. Zauważyłam w ścianie szczelinę.
- Chodź - złapałam Manon za rękę i pociągnęłam ją w tamto miejsce. Było trochę ciasno i wąsko, ale nie miałyśmy wyjścia - musiałyśmy się tam ukryć. W ciszy czekałyśmy na to, co się wydarzy.
- Co to jest? - Szepnęła mi dziewczyna do ucha, a ja wzruszyłam ramionami. Wiedziałam przecież tyle co ona i nie miałam możliwości, by sprawdzić... zaraz, zaraz. Może jednak miałam?
- Nic teraz nie mów, zacznę czytać mu w myślach - odpowiedziałam, po czym zamknęłam oczy i zaczęłam wchodzić do głowy owego "stwora". Trwało to chwilę, ale w końcu mi się udało.
"Nie wiem, gdzie one są" - myślał. Zdziwiło mnie to, że jego głos brzmi tak... normalnie. Po ryku, który słyszałyśmy przed chwilą spodziewałam się, że będzie to raczej jakiś dziki wrzask...
- I co? I co? - Zaczęła dopytywać się moja towarzyszka, ale uciszyłam ją ruchem ręki. Bałam się, że zaraz stracę kontakt z "mózgiem" owego stwora, a wtedy niewiele bym się dowiedziała.
"Nie chcę przecież zrobić im krzywdy" kontynuował. "Chcę ich tylko ostrzec przed tym, co czai się w głębi jaskini... "

Manon? Przepraszam :(

niedziela, 16 sierpnia 2015

Od Seeley c.d. Nezumi'ego

Kątem oka widziałam jak Manu się krzywi. Popatrzyłam na niego ze słodkim uśmieszkiem.
-Em, ze mną nie pójdziesz?-spytałam patrząc na niego z dołu. Chłopak przewrócił oczami i westchnął. To zawsze na niego działało.
-Dobra, ale ja cie potem nie niosę-uniósł ręce w górę. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Wiem. Od tego mam mojego wiernego osiołka-wskazałam na Nez'a, który posłał mi ponure spojrzenie. Ze śmiechem przewróciłam oczami.
-Chodźmy usiąść-łapiąc dłoń niebieskowłosego pociągnęłam wszystkich wgłąb lokalu aż pod ścianę, gdzie krył się mały stolik okryty obrusem w kwiatuszki. Usiadłam na krześle po jednej stronie, obok mnie usiadł Manu, a na przeciwko Nezumi. Po skosie na widoku miałam Annabelle.
-Więc..-popatrzyłam po wszystkich-Na co macie ochotę? Polecam płonące lody, moim zdaniem niebo w gębie-uśmiechnęłam się na myśl o tym pysznym daniu. Manu zaśmiał się trochę bez humoru.
-Ty mówisz tak o 50% wszystkich dań na świecie.
-Bo na świecie jest dużo dobrych rzeczy-przewróciłam oczami-Nie marudź
Podopieczny posłał mi ponure spojrzenie, które rozpogodziło się, gdy tylko posłałam mu szeroki uśmiech. Cała trójka zgłębiała tajemnice menu kawiarenki, a ja wsłuchiwałam się w skoczne nuty płynące z głośników zawieszonych u sufitu. Zamknęłam oczy i zaczęłam nucić pod nosem jednocześnie coraz bardziej dając ponieść się muzyce. Kiedy zaczęłam uderzać palcami w stolik mój podopieczny zwrócił mi uwagę.
-See, to nie szpital psychiatryczny-pokręcił głową ze śmiechem. Posłałam mu naburmuszone spojrzenie. Zawsze się ze mną przekomarzał i dość często wkręcał w docinki temat szpitala psychiatrycznego.
-Jej to faktycznie przydałaby się tam wizyta-mruknął niebieskowłosy. Spojrzałam na niego z oburzeniem.
-Razem z tobą!-zawołałam wstając-Za kare idziesz ze mną zamówić.. Co wy właściwie zamówiliście?
Jako, że ja nadal byłam bardziej skupiona na muzyce to Nez musiał zapamiętać aż cztery zamówienia. No.. W sumie to trzy. Kiedy stanęliśmy przy ladzie kelnerka dała nam znak byśmy chwile poczekali. Ponownie zaczęłam nucić pod nosem melodie płynącą z głośników. Po chwili zaczęłam również lekko kołysać biodrami. Zauważyłam to dopiero gdy Nez szepnął
-Ocierasz się o mnie biodrami
(wybacz, nie mogłam się powstrzymać xD)
Taaak?-zerknęłam na niego-Nikt nie kazał ci stawać tak blisko mnie. Po co tak blisko? Może od razu we mnie, co?-postanowiłam się trochę podrażnić z chłopakiem.


Nez? xD wybacz, kiepska godzina na odpisywanie :/

KAHIR ODCHODZI

Tak, moi drodzy. Nasz kochany Kahir odchodzi. Powód? Lenistwo. Nie, nie jestem wredna. Jestem szczera i mówię coś o czym on dobrze wie, a jednak sam by tego nie powiedział. Wszystkie historie związane z nim nigdy nie istniały i zdarzenia te nie miały miejsca. Jego postać zostaje usunięta, bez możliwości powrotu. To samo za kilka dni stanie się z resztą członków.
Jeśli chodzi o mnie nie obiecuje nikomu, że blog nadal będzie aktywny. Blog stworzył Kahir i ja. Stworzyliśmy go dla przyjemności, dla chęci pisania między sobą i innymi ludźmi, jak i po to by rozwijać swoje talenty pisarskie i ćwiczyć silną wolę i wyobraźnię. On odchodzi, a razem z nim pewna część tego bloga. Oraz część mnie. 
Prawdopodobne jest, że w ciągu najbliższego miesiąca blog zostanie po prostu zamknięty.

Żegnam Kahir'a, do pozostałych członków wysyłam upomnienia i życzę dobrej nocy,
Seeley

Od Manon c.d. Klara

Popatrzyłam na nią szeroko otwartymi oczyma.
-Okeeyy..-powiedziałam wolno-Skoro to my.. To przed czym uciekamy?
Odpowiedziało mi echo ryku dochodzącego z góry.
-Mniejsza o to, nie chce wiedzieć-powiedziałam szybko.
-Ja też, wiej!
Obie szybko pobiegłyśmy w głąb jaskini. Trochę się ślizgałyśmy na kamieniu pokrytym cienką warstwą lodu. Coś czułam, że zagłębiając się w jaskinie robimy źle. Zahamowałam ostro ślizgając się na lodzie. Z ledwością utrzymywałam równowagę. Niebieskowłosa szybko zorientowała się, że się zatrzymałam.
-Co jest?-spytała nerwowo zerkając za mnie.
-Czy to nie za proste? Postępujemy zgodnie z tym co było na kartce. Czy to nie za oczywiste?
-O czym ty mówisz?
-Postępowanie według szablonu jest proste, ale rzadko kiedy prowadzi do celu-wzruszyłam ramionami-Nie wiemy co było dalej. "Historyjka" skończyła się na naszej ucieczce. A co jeśli biegnąc tam wpadniemy znowu w jakąś dziurę?
-Poczekaj, bo chyba nie do końca rozumiem o czym ty mówisz-gestem ręki dała mi znać bym zwolniła.
-Ja w sumie też..-pokręciłam głową, a na moje usta wpełzł lekki uśmiech-Po prostu nie podoba mi się to, że postępujemy według tej karteczki-wzruszyłam ramionami. Dziewczyna westchnęła.
-Więc co sugerujesz?
-Nie wiem.. Może zostańmy tu i schowajmy się za jakimś kamieniem? Albo coś..


Klara? Wybacz :/

piątek, 14 sierpnia 2015

Małe zawiadomienie

Wyjeżdżam na tygodniowe wakacje! Pewnie myślicie, że mnie nie będzie ;) Nie. Będę, a przynajmniej będę się starała odpisywać na opowiadania. 

Do Kahir'a!
Czy byłbyś tak łaskaw napisać do swych znajomych by napisali jakieś opowiadanie czy mam cie kopnąć w dupę, żebyś to zrobił? Już któryś raz cię o to proszę! >.<

Pozdrawiam, życze weny, ble, ble, ble, jadę nad jezioro *-*
Seeley

Od Klary c.d. Manon

Zastanawiałam się chwilę, ale dobrze wiedziałam, że nie mam wyjścia. Musiałam przystać na propozycję Manon.
- Niech ci będzie - machnęłam lekceważąco ręką. Nie powiem, żeby dziewczyna jakoś specjalnie mnie przekonała, ale nie była to dobra chwila na kłótnie, tym bardziej, że to miejsce nie sprawiało wrażenie bezpiecznego. - Obiecuję.
- To co? Patrzymy co jest na tym papierze? - Spytała zachęcająco moja towarzyszka, a ja pokiwałam głową. Patrzyłam jak dziewczyna delikatnie wysuwa kawałek kartki ze ściany z obawą, żeby się nie potargał.
- I co? Co to jest? - Spytałam patrząc jej przez ramię. Ujrzałam coś w rodzaju komiksu - jednak o wiele bardziej barwnego i piękniejszego niż takie zwykłe, które kupuje się w kioskach.
- Jakaś historyjka obrazkowa - odpowiedziała Manon, wzruszając ramionami. Przejęłam od niej kartkę i zaczęłam się jej przyglądać. Coś mi w niej nie pasowało, tylko nie wiem co... Znowu znajdowało się tutaj to dziwne pismo.
- Hmm... coś tu jest nie tak - mruknęłam, a koleżanka spojrzała na mnie zdziwiona. Rysunki przedstawiały dwie dziewczyny, najpierw przed lustrem, potem w Lodowym Kanionie, następnie uciekające...
- Niby co? - Prychnęła pogardliwie dziewczyna spoglądając z lekkim lekceważeniem na kartkę. Ja natomiast nadal przyglądałam jej się z zainteresowaniem. Jedna z dziewczyn na rysunku miała niebieskie włosy, druga wyglądała całkiem jak Manon...
- Klara, patrz, one całkiem przypominają nas, no nie? - Nagle zawołała moja towarzyszka, ale ja już domyśliłam się prawdy. Szczególnie po tym, iż niebieskowłosa na kolejnym rysunku trzymała w rękach kartkę...
- Nie Manon, ona nas nie przypominają - odparłam, kręcąc przecząco głową. - To jesteśmy MY.

Manon? Ta chwila napięcia  :p

czwartek, 13 sierpnia 2015

Od Manon c.d. Klary

Powoli podniosłam się na drżących rękach. Wszystko przed oczami mi wirowało, ponad połowę widoku zasłaniały mi czarne ruszające się plamy. Potrząsnęłam lekko głową i syknęłam z bólu. 
-Manon?-powtórzyła po raz któryś Klara. Siedziała obok mnie i zmartwiona przyglądała mi się. Zerknęłam na nią i uśmiechnęłam się delikatnie. Szybko doszłam do siebie i cieszyłam się, że nic jej nie było. Pomogła mi powoli wstać. Otrzepałam się ze śniegu i zadrżałam. Im dłużej tu byłyśmy tym bardziej marzłam. Klara też. 
-To przypomina mi historię z księgi..-mruknęłam rozglądając się. 
-Masz na myśli okoliczności naszej "teleportacji"?
-Tak-zerknęłam na nią.-Może..-urwałam nagle widząc jakiś błysk w ścianie jaskini. Podeszłam do tego miejsca i przetarłam dłonią kamień. Ten obsypał się na ziemię ukazując błyszczący kawałek papieru. Dziewczyna również podeszła do ściany. Wyciągnęłam rękę by wyciągnąć papier ze ściany, lecz Klara wstrzymała mnie słowami.
-Może nie powinnyśmy?
-Dlaczego?-zerknęłam na nią zdziwiona.
-Zobacz ile już rzeczy zrobiłyśmy, których nie powinnyśmy. I jeszcze żadna z nich nie skończyła się dobrze.
-Jeśli nie będziesz próbować to nigdy nie dowiesz się czy było warto-popatrzyłam na nią poważnie. Dziewczyna pokręciła głową.
-Lepiej nie próbować. Znajdźmy po prostu sposób by się stąd wydostać-odwróciła się. Przewróciłam oczami i złapałam za ramię z powrotem odwracając przodem do siebie. 
-Może właśnie to nas stąd wyciągnie? 
-A jeśli nie?-w jej oczach czaiła się niepewność.
-A jeśli tak? Chcesz przegapić tą okazje?-Klara tylko spuściła wzrok-Jeśli tylko mi obiecasz, że uwierzysz w siebie i to, że nam się uda to ja obiecam ci, że cię stąd wydostanę, jasne?


Klara? Jakżesz to brzmi xD