poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Od Manon c.d. Klary

Klara przez dłuższy czas milczała. Jak tak samo. Zastanawiałam się co takiego dziewczyna wyczytała w myślach tego stwora. Nagle poczułam jak coś obślizgłego ociera mi się o plecy. Na ułamek sekundy skamieniałam, a następnie z piskiem wypchnęłam niebieskowłosą dziewczynę ze szpary w kamieniu. Wypadłyśmy na twardy lód. Ja miałam to szczęście, że w połowie wylądowałam na dziewczynie. Jęknęłam zsuwając się z pleców Klary. Spojrzałam w górę. Tuż przed moim nosem stały dwie wielkie stopy. Wyżej wielkie masywne ciało pokryte gęstym białym futrem. Spojrzałam jeszcze wyżej. Wielkie czerwone oczy wpatrywały się we mnie. Powoli obie podniosłyśmy się z ziemi i starając się utrzymać równowagę przyglądałyśmy się stworowi. W pewnym momencie ukazał nam swoje długie kły. Wiedziałam, że Klara nieco się wystraszyła, ale ja widziałam uśmiech na pysku tego potwora. Uśmiechnęłam się uprzejmie.
-Dzień dobry-powiedziałam miło. Stwór nieco się zdziwił i skłonił się nam nisko. 
-Witam, drogie panie. Miałem nadzieje, że was złapię zanim wejdziecie w głąb tej jaskini-powiedział patrząc w ciemność za nami. Zerknęłam na niebieskowłosą. 
-Dlaczego?-spytała.
-Może wytłumaczę wam to w moim domu-raczej stwierdził niż pytał. Złapał nas w swoje duże łapy i posadził sobie na ramionach wychodząc z jaskini. Spojrzałyśmy na siebie nie bardzo wiedząc co myśleć. 
Stanęliśmy przed wielkimi drzwiami w kamieniu. "Kolejna jaskinia?" jęknęłam w duchu, Jednak kiedy tylko otworzył drzwi oniemiałam. Duże pomieszczenie wyłożone piękną czerwoną tapetą, na drewnianych panelach rozłożony wielki krwistoczerwony dywan. Na jednej ze ścian był kominek, w którym płonął przyjemny płomień i słabym światłem oświetlał rubinowe meble. Stwór postawił nas na podłodze i usiadł w fotelu. Wskazał drugi byśmy i my usiadły. Zapadłyśmy się w miękkim fotelu, który wystarczyłby na jeszcze trzy takie dziewczyny jak my. Rozejrzałam się po wnętrzu. Wydawało się bardzo przytulne, a otaczająca nas czerwień ocieplała całe pomieszczenie. 
-Nie jesteście pierwszymi ludźmi, którzy wpadli do tej opowieści. Przed wami było tu duuuużo istot podobnych do was i zupełnie innych-rozsiadł się w fotelu wygodniej.-Jednak tylko dwoje z nich poszło w wasze ślady i postąpiło inaczej niż kazała ta durna pułapkowa karteczka. Wszyscy pozostali poszli w głąb jaskini na pewną śmierć. 
-Dwoje z nich? Kto to był?-spytałam zaciekawiona. Stwór na moment się zamyślił, a potem powiedział powoli
-Byli podobni do was. Jednak była to dwójka mężczyzn. Tak jak wy mieli skrzydła. Jeden miał wielkie szare skrzydła, a drugi czarne. Nie pamiętam w sumie nic poza  tymi skrzydłami.. Ale mogę wam pomóc się stąd wydostać. Jednak to czy się wydostaniecie zależy tylko i wyłącznie od was. By wydostać się z opowieści musicie odnaleźć trzy fragmenty zaklęcia, które ukryte jest w słowach bajki. Fragmenty rozrzucone są po całej tej krainie, a zdobycie ich wymaga od was współpracy, zrozumienia i pełnego zaufania. 



Klara? Nie mam pomysłu xC 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz