wtorek, 4 sierpnia 2015

Od Nezumi'ego c.d. Seeley

See runęła na moje kolana, a potem niczym kot zsunęła się gładko na podłogę. Nie wiem po co to zrobiła, ale może mój śmiech nieco ją zapeszył.
Krótka speczka jak zawsze przeplatana była na zmienę moim i jej śmiechem.
-A o czym jeszcze myślę?- przymrużyła oczy.
Bez słowa patrzyłem na nią przez moment, krążąc po jej umyśle.
-Cóż... myślisz o Manu.. musisz wkrótce do niego zajrzeć, nie będę wnikać czemu... Zastanawiasz się nad tym co działo się ostatniej nocy i...
-No?
-Wiesz... ta myśl nie jest wyraźna, ciężko mi ją wyłapać, bo sama nie jesteś jej jeszcze świadoma w pełni- wyjaśniłem, nieco poważniejszym tonem.
-Co to jest?- zdziwiła się.
Moje usta pojawiły się kilka milimetrów od jej ucha.
-Szalejesz za mną- rzuciłem cicho, ale od razu ryknąłem śmiechem, widząc zdziwienie i zażenowanie Seeley.-Żartuje przecież!
Śmiałem się jak szalony, nawet wtedy, gdy jej prawy sierpowy zatrzymał się na moim ramieniu.
-Ale z Ciebie idiota- dodałą zakrywając twarz dłonią.
-Przynajmniej jedna szczera opinia na mój temat- dodałem, podnosząc się z ziemi.
Chwyciłem dziewczynę za dłoń i szarpnąłem mocno, przez co ta powróciła do pionu.
-Wiesz, że mnie wkurwiłeś?
-Nie prawda. Nie jesteś na mnie zła, tylko tak mówisz, żebym poczuł się głupio, ale jest to nierealne. Poza ty dobrze wiesz, że wyłapię każde niewinne kłamstewko... nawet Twoje.
-Jaki ty jesteś irytujący- jęknęła.-Nie ważne... jakieś plany?
-Ta... muszę iść do Annie. Ostatnio ją nieco zaniedbałem- westchnąłem ciężko.
-Ja w sumie też będę się zbierać. Manu też na mnie czeka, a musze się jeszcze nieco ogarnąć, przed wyjściem.
-Jak chcesz to skorzystaj z mojej łazienki. Dam Ci ręcznik, jakąś koszulkę, a potem pójdziemy razem... nie wiem gdzie mieszka Twój podopieczny, ale podejrzewam, że nie jest to zbyt daleko od Annabelle- skrzyżowałem ręce na piersi, czekając na jej decyzję.

<Seeley?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz