wtorek, 11 sierpnia 2015

Od Klary c.d. Manon

Usłyszałam trzask, a chwilę później lód się pod nami załamał. Byłam niemalże pewna, iż zaraz wpadniemy w lodowatą wodę, które wleje nam się do nosa, stłumi krzyk i odbierze dostęp powietrza, po czym utoniemy w dwójkę, a nasze ciała zamienią się w dwie bryły lodu, które kiedyś odnajdą naukowcy i będą zastanawiać się: Kim one były i dlaczego zginęły?
Pomyślałam o rodzicach i o tym jak zareagują na wiadomość o tym, że zaginęłam i prawdopodobnie nie żyję. Ale mniejsza o nich - co zrobi beze mnie Charlie? Przecież ja jestem jego opiekunką, powinnam być teraz przy nim, pilnować go, a nie szwendać się po jakiś lodowych kanionach... On beze mnie sobie nie poradzi...
Uświadomiłam sobie, że nie utonęłam w momencie, gdy moje plecy zetknęły się z jakimś twardym podłożem. Siła uderzenia sprawiła, że nie mogłam złapać oddechu, a przed oczami latały mi wielobarwne plamy. Gdy wreszcie doszłam do siebie, zorientowałam się, iż jesteśmy w jakiejś ogromnej, skalnej jaskini.
- Manon? - Zawołałam do koleżanki, która nieprzytomna leżała kilka metrów dalej.

Manon? Przepraszam, ale nie miałam pomysłu :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz