czwartek, 30 lipca 2015

Od Kahir'a c.d. Seeley

Przegarnąłem włosy. Patrząc z góry na dziewczynę zaczynałem siebie obwiniać w myślach. W końcu to ja nieznacznie się do niej zbliżyłem, nie mogłem się powstrzymać. Ale kolej tej rzeczy tkwiła w tym, że białowłosa czymś przyciągała mnie do niej.
Przerwałem myśli i ukucnąłem. Położyłem dłoń na ramię załamanej dziewczyny.
-Wyjdzie z tego, zobaczysz... To nie tylko twoja wina. Jak chcesz... mogę zniknąć raz na zawsze. - Wypowiadając ostatnie słowa dziewczyna wręcz "wskoczyła" na mnie i mnie mocno przytuliła. Zaskoczony upadłem na ziemię, a ona wraz ze mną.
-Ani mi się wasz. - Powiedziała ocierając łzy. Kobiety to jednak zmienne są. Położyłem swoją dłoń na jej policzku a łzę otarłem kciukiem.
-Uwierz, nie chcę Cię skrzywdzić... ani nie chciałem. - Seeley lekko uśmiechnięta wstała. Zrobiłem to samo. - Wiesz do jakiego szpitala go zabrali?
-Tak.. - Mruknęła cicho pod nosem. Niepewny objąłem ją jedną ręką w tali i podeszliśmy do ulicy. Wezwaliśmy taxi.
Będąc w szpitalu zobaczyłem ciało Manu które było zabierane do sali operacyjnej. Z Seeley czekaliśmy aż do końca. Zmartwiona Sorrow aż z nerwów rozciągała swoje rękawy od bluzki. Przyniosłem jej gorącą czekoladę na uspokojenie i przysiadłem się do niej. W końcu podszedł do nas lekarz. Wstaliśmy i czekaliśmy na dobrą nowinę.

Seeley? Brak pomysłu :c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz