Popatrzyłem z pogardą na białowłosą dziewczynę. Sam nie byłem zbyt
zadowolony, ale wolałem to zostawić dla siebie, bo nawet ja wiem, że
lepiej nie wkurzać kobiety, gdy ma zły humor. Haha chętnie bym ją teraz
przybił do ziemi z uśmieszkiem diabła, ale nie jestem samobójcą. Eh,
mogłem wziąść swój łuk, może bym ją szybko przestrzelił na wylot. Bez
słowa szliśmy w stronę Bramy. Wszędzie chodzili apostołowie, a ja
wszystkich oblewałem lodowatym spojrzeniem wściekłego anioła. Spojrzałem
na Seeley i cicho powiedziałem głosem nasyconym nienawiścią do tej
idiotki:
-Ty tak zawsze wstajesz lewą nogą?
Już chciała przeszyć mnie swoim mieczem, ale się powstrzymała i odpowiedziała:
-Nie twoja sprawa, idioto.
-Ha, i mówi to idiotka, która cały czas chce mnie zabić, ale jakoś się
powstrzymuje... Ciekawa z Ciebie osoba.-powiedziałem z uśmiechem.
W porę odskoczyłem od ostrza, który przeszył powietrze, z niezwykłą
siłą. Kolejnym razem pewnie przebije mnie, ale trudno. Jestem samobójcą (xD).
-Jeszcze raz i nie chybię.-warknęła.
Ja tylko przeszyłem ją zimnym spojrzeniem i odszedłem na pewną
odległość, nie chcą mieć do czynienia z jej mieczem. Gdy doszliśmy do
Bramy nikogo tam nie zobaczyliśmy. Seeley z westchnieniem zaczęła
chodzić i szukać wzrokiem kogokolwiek. Ja zmieniłem się w wilka i po
biegłem do Bramy.
-Sean! Ty debilu!-krzyknęła Seeley.
Ja tylko pokazałem jej rząd śnieżnobiałych wilczych zębów i zacząłem
węszyć. Uwielbiam zwracać na Siebie uwagę i pokazywać jakim jestem
debilem w postaci wilka. Szukałem wszędzie dookoła czegoś co mogło przejść przez Bramę, a Seeley chyba chciała mnie zabić za moja
lekkomyślność. Nagle coś złapało mnie za skrzydła, a ja zniknąłem. Nie
czułem nic pod łapami i po chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami.
Seeley? Nie wiem co mogło mnie zaatakować, więc sorry że krótki.. Nie wiem czy dobrze opisałam;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz