czwartek, 16 lipca 2015

Od Seeley c.d. Kahir'a

Przygryzłam sobie język by nie wybuchnąć śmiechem.
-Nie mnie masz przepraszać, lecz tą którą skrzywdziłeś. Liczę, że w ramach przeprosin..-władca urwał, gdy wyrwało mi się parsknięcie. Szybko spuściłam głowę czując na sobie wzrok Taking'a. Apostoł westchnął i zmienił temat.
-Wezwałem was do siebie w bardzo ważnej sprawie. Jeden z naszych Apostołów zaginął w świecie ludzi. Straciliśmy z nią wszelki kontakt i niestety z tego miejsca nie udało nam się jeszcze złapać z nią jakiegokolwiek kontaktu..-Taking ponownie przerwał, gdy weszłam mu w słowo.
-Czyli, że to dziewczyna..?
-Tak, nazywa się Rosaline O'Nail. Z tego co nam wiadomo to jej podopieczny zgiął, a ona sama, przynajmniej tak przypuszczamy, została porwana. Grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo i tylko waszej dwójce ufam na tyle by powierzyć wam tą ważną misje, która może pozbawić was życia.
-Ale motywacja..-mruknęłam pod nosem.
-Niestety, jesteśmy pewni, że Rosaline jest na terenie pod władzą zła. Z uwagi na to musicie mi obiecać, że podczas misji nie użyjecie ani razu magii, gdyż użycie choć jednego czaru sprowadzi na was armie zła.
-Obiecujemy-powiedzieliśmy zgodnie.
-Z tego samego powodu będziecie zmuszeni dostać się tam zwykłym, ludzkim pociągiem. Waszymi podopiecznymi tymczasowo zajmą się inni. Życzę powodzenia-gestem ręki odprawił nas do drzwi. Kiedy znaleźliśmy się za wrotami Kahir powiedział ponuro
-Fajnie, że dał nam jakiś wybór..
-Nie narzekaj-rozejrzałam się-Gdyby cie o to pytał to byś mu odmówił, sam dobrze o tym wiesz-posłałam chłopakowi uśmiech. Podeszłam do niego, stanęłam obok i objęłam ręką.-A tak to jesteś na mnie skazany, mój drogi-mrugnęłam do niego ze śmiechem i teleportowałam nas na peron w ludzkim świecie.
-Wiemy w ogóle gdzie mamy jechać?-spytał wypatrując nadjeżdżającego pociągu. Na peronie był straszny tłok, mnóstwo ludzi z bagażami przepychający się do torów.
-Niestety wiemy, wsiadaj-odpowiedziałam, gdy nowoczesny pociąg zatrzymał się na stacji. Szybko zajęliśmy wolny przedział. Kahir usiadł od okna, a ja obok niego. Obserwowałam ludzi mijających drzwi do naszego przedziału i nagle poczułam dziwny niepokój, kiedy moje spojrzenie spotkało się ze wzrokiem małego, garbatego mężczyzny o twarzy podobnej do szczura i czerwonawych oczach. Siedział na wózku, powyginany we wszystkie strony, który pchał wielki facet w czarnym garniturze. Kiedy zniknęli z pola widzenia nieco zdenerwowana spojrzałam na chłopaka obok. Był zapatrzony w okno, więc nie mógł widzieć tego co ja. Drgnęłam, kiedy pociąg ruszył. Ogarniał mnie strach, którego zazwyczaj nie odczuwałam. Może to dlatego, że byłam pozbawiona tego czym najlepiej walczyłam. Ale przecież zostały mi jeszcze tradycyjne formy walki. Podciągnęłam kolana pod brodę i ziewnęłam.
-Może się prześpij-powiedział Kahir. Popatrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Ziewnęłam ponownie i oparłam głowę w ramie blondyna, a po chwili objęłam jego rękę i pogrążyłam się we śnie.


Kahir? Ta końcówka do... ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz