sobota, 25 lipca 2015

Od Seeley c.d. Nezumi'ego

Wymusiłam na sobie lekki uśmiech i spojrzałam w bok. Nie lubiłam wracać do przeszłości. Wolałam pozostawić to za sobą. To wszystko co bolało. Przecież to historia.. Po co do niej wracać? Żeby znowu cierpieć? Katować się? Najważniejsze jest tu i teraz. Przeszłość już nic nie znaczy.
-Seeley..?-usłyszałam Nezumi'ego. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się lekko, tym razem szczerz, widząc cień niepokoju w jego oczach. Pokiwałam głową na znak, że wszystko okey. Blondynka zza baru podała nam niebieskie drinki z lodem. Przyjrzałam się napojowi uważnie i zerknęłam na chłopaka. Był rozbawiony moją reakcją. Uśmiechnęłam się i postukałam palcami w szklankę. 
-Więc..-zaczęłam kątem oka łapiąc kolejne mordercze spojrzenie Julie. Zdusiłam w sobie śmiech.-Chciałbyś wiedzieć... Co chciałbyś wiedzieć?-dokończyłam w końcu zanosząc się śmiechem. Nez wzruszył ramionami pijąc drinka, a następnie odparł.
-Na początek: jak zostałaś Apostołem?
Przekręciłam głowę w lewo i zamrugałam szybko oczami. Parsknęłam śmiechem i wyprostowałam się.
-Normalnie.. Tak jakby-posłałam mu delikatny uśmiech. Moje myśli zaczęły krążyć wokół mojej historii.-Zacznijmy od tego, że Apostołem jestem już od czterech lat. Stałam się nim, gdy miałam 14 lat i byłam głupia, pusta i nic nie wiedziałam o życiu.. Przynajmniej tak twierdzili wszyscy dookoła-upiłam napój i zamieszałam w nim plastikową rurką do picia.-Przy każdej okazji wypominali mi, że jestem głupia i nie mam pojęcia o życiu, bo jestem tylko dzieckiem.. Z największą przyjemnością robił to ojciec i jego matka, a moja babcia. Hah.. Największym wsparciem w rodzinie był dla mnie dziadek od strony matki. To on zawsze mi powtarzał, że we mnie wierzy i że dam sobie rade pomimo tego co mówią wszyscy inni. Zawsze darzył mnie wyjątkowym zaufaniem i przy każdym naszym spotkaniu powtarzał, że jestem silna i dam sobie ze wszystkim radę, jeśli tylko będę chciała. Cała reszta rodziny tępiła mnie niszcząc tym samym psychikę-uśmiechnęłam się smutno do pustego naczynia przede mną-Ktoś mógłby stwierdzić, że przecież miałam oparcie w przyjaciołach-zaśmiałam się pusto-Tsaaa.. Dlaczego nazywamy "przyjaciółmi" ludzi, którzy nas wykorzystują? Tych egoistów, którzy martwią się tylko o własną dupę i dla reguły zapytają "co tam u ciebie"? To właśnie ci "przyjaciele" nas niszczą-uśmiechnęłam się patrząc na niebieskowłosego chłopaka-Zmieniają tak jak im się podoba, a my poddajemy im się, bo wierzymy, że chcą dla nas dobrze. A prawda jest taka, że oni robią wszystko by skompromitować nas przed tymi, na których nam zależy i wygodnie ułożyć sobie życie. A wiesz co najbardziej niszczy? Kłamstwa. Zwłaszcza te dotyczące uczuć. Ile to razy w życiu ludzie mówią "kocham", choć tak naprawdę nic nie czują? Dlaczego to kłamstwo, które rani najbardziej na świecie, jest aż tak często powtarzane? Rozumiem, że są zauroczenia i zakochania, bo ani jedno, ani drugie nie jest miłością, ale... Zeszłam z tematu, no masz..-mruknęłam, kiedy dziewczyna zza lady podawała nam kolejne drinki-Skracając moją historie jak tylko się da: umarłam za uczucie-uśmiechnęłam się szeroko do Nezumi'ego-Jak będziemy wracać do Lighttown to coś ci pokarzę. A teraz ty opowiedz, krócej, dłużej.. Opowiedz-popatrzyłam na niego z uśmiechem i oparłam się łokciem o ladę.


Nez? xD Tag bardzo wiadomo moją historię x'DDDD

6 komentarzy: