środa, 29 lipca 2015

Od Seeley c.d. Kahir'a

Wyszłam z domu niedługo po chłopaku. Dawno nie widziałam się z Emmanuelem, więc postanowiłam go odwiedzić. Kiedy jednak spotkałam jego mamę przed ich domem ta poinformowałam mnie, że chłopaka nie było w domu od dwóch dni. Rozejrzałam się po ulicy. "Gdzie jesteś?" spytałam siebie w myślach. Od zawsze najlepiej mi się myślało przy wysiłku fizycznym, więc postanowiłam przebiec się po mieście. Na podopiecznego wpadłam dopiero w skatepark'u. Pogrążona w myślach nie zauważyłam, że ciemnowłosy chłopak stoi na mojej drodze z rozłożonymi ramionami.
-Bu!-wrzasnął mi do ucha trzymając mnie mocno w ramionach. Pisnęłam zaskoczona, a myśli natychmiast zniknęły.
-Straszysz!-zawołałam ze śmiechem próbując uderzyć chłopaka.
-Ty też-zaśmiał się i mnie puścił-Ciesze się, że znowu cię widzę. Gdzie ty byłaś p[rzez ostatnie dwa dni, co?
Odwróciłam na moment wzrok udając, że coś mnie zaciekawiło.
-Byłam na wycieczce. Rodzice.. Mnie zabrali-drugie zdanie z ledwością przecisnęło mi się przez gardło.
-To spoko-powiedział i zastąpił mi drogę-Potrzebuje twojej pomocy.
-W coś się znowu wpakował? I czemu od dwóch dni nie było cię w domu?-spytałam patrząc na niego podejrzliwie.
-Czyli spotkałaś moją mamę..-mruknął jakby do siebie, a potem trochę ściszonym głosem powiedział-Musiałem się ukrywać. Koleżanka wplątała mnie w sprawy z dilerami trawki..
-Koleżanka?-spytałam patrząc na niego spod byka.
-Noo..-podrapał się w głowę. Robił to zawsze, gdy próbował kręcić. Zmrużyłam oczy dając mu do zrozumienia, że oczekuje prawdy.
-No nie do końca.. Ale mniejsza o to. Potrzebuje pomocy, oni chcą ode mnie kasy, której nie mam-jęknął. W jego oczach czaił się strach, który próbował zamaskować. Przewróciłam oczami.
-A kase winna jest im ta laska, ogarniam-mruknęłam dość ponuro, jednak po chwili się uśmiechnęłam-No to masz kłopoty.
-A ty jak zwykle z blaskiem w oczach-parsknął śmiechem-Chodź. Miałem się spotkać z kumplami w skatepark'u.
Pokiwałam głową i poszłam za chłopakiem. Kiedy byliśmy już blisko ramp jedna postać zwróciła moją uwagę. Chłopak z jasnymi włosami siedzący w rozkroku pochylony nad puszką napoju. Poznałam go. "Naprawdę myślał, że go nie poznam?" przeleciało mi przez myśl. Zaczepiłam Manu mówiąc mu, że muszę trochę odsapnąć po bieganiu i usiadłam za jednym z murków do trików na desce. Osunęłam się na ziemie i zamknęłam oczy. Nagle do moich uszu doleciał głos Alexandra.
-Kahir, chłopie ogarnij się. Przespałeś się z tą laską tylko przez alkohol-zaśmiał się mówiąc to-Jeszcze dzisiaj będziesz miał inną.
Poczułam jakby coś we mnie łamało się na pół. Jakby najlepszy przyjaciel wbijał mi nóż w plecy. Znowu to samo. Miałaś przecież zacząć żyć inaczej.. Poczułam jak do oczu napływają mi łzy. "Masz za swoje, naiwna" usłyszałam w głowie ten sam głosik, który poprzedniego wieczoru ostrzegał mnie, że to tylko przez alkohol.
-See! Gdzie jesteś?-usłyszałam głos Manu. Podniosłam się z ziemi i popatrzyłam na niego z szerokim uśmiechem. Popatrzył na mnie zdziwiony i zapytał
-Stało się coś?
-Nie, czemu?
-Nie kłam, Nie jestem głupi, ślepy też nie-powiedział poważnie-To, że się uśmiechasz nie znaczy, że oczy też. Co jest?
-Nic-powiedziałam odwracając wzrok-Możemy stąd iść?
-Czekaj, jeszcze z kumplami jedną sprawę obgadam-poklepał mnie po ramieniu i pobiegł do kolegów. Popatrzyłam za nim z westchnieniem.
-Masz za swoje..-szepnęłam do siebie.

Kahir? Nie mam bladego pojęcia co dalej ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz