piątek, 24 lipca 2015

Od Nezumi'ego c.d. Seeley

Chłopak nieco już zakłopotany wydał swego znajomego. Seeley zrobiła wielkie oczy o mało nie krztusząc się powietrzem. Nie jestem bezdusznym skurwielem, dla którego taka informacja jest obojętna. Zabicie podopiecznej to największy grzech jaki można chyba popełnić. Nie wiem. bo jakoś specjalnie nie badałem naszych praw i obowiązków.
-Żartujesz teraz?- wydała w końcu z siebie głos, który brzmiał, jakby w każdej chwili miał się urwać.-Zdajesz sobie sprawę, że jeśli to kłamstwo...
-Obawiam się, że mówi prawdę- wtrąciłem chłodno, wiedząc, że Seeley gotowa jest go uderzyć, by mieć pewność.
Martin spojrzał na mnie naburmuszony, po czym szybko powrócił wzrokiem na dziewczynę.
-Już chyba wiem po co Taking poszukiwał chłopaka-mruknęła, patrząc w próżnie.
-On wie co zrobił Max?- wzdrygnął się.
-Skąd ja to mam wiedzieć.
-Nie ważne, czy Taking wie, czy się domyśla, czy żyje w nieświadomości czynu dokonanego, przez tego imbecyla. Pokażesz nam w końcu, gdzie się ten szczeniak ukrywa, bo zaczynam mieć go dość- rzuciłem chłodnym spojrzeniem na apostoła.
Z założonymi rękami wyczekiwałem odpowiedzi. Nie dla siebie, bo już ją znałem. Czekałem po prostu, aż Seeley dowie się o jego decyzji i powie co dalej.

<Seeley?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz