piątek, 24 lipca 2015

Od Manon c.d. Miyu

Siedziałam na krańcu dachu jednego z najwyższych budynków w Nyasume i obserwowałam jak co kilka minut ciemne burzowe niebo przecina jasna błyskawica. Następnie zamykałam oczy i wsłuchiwałam się w grzmot, który rozbrzmiewał ponad budynkami miasta. Z góry obserwowałam jak ludzie w popłochu uciekają przed deszczem. Ja kochałam deszcz. Nie było na świecie lepszego uczucia niż krople deszczu spadające na twarz i usta. Deszcz bardzo szybko mieszał się ze łzami..
Po raz ostatni spojrzałam w dół i zrobiłam krok w przód. Nim doleciałam do pierwszego od góry okna zmieniłam się w kruka i wzleciałam pod chmury. Postanowiłam jeszcze raz zajrzeć do szpitala do mojej podopiecznej. Tak na wszelki wypadek.
Wylądowałam na parapecie i zaglądnęłam do sali. Zobaczyłam małą, chudziutką piętnastolatkę leżącą na łóżku i rozmawiającą z jakimś chłopakiem, który siedział obok na krześle. Po jego ubraniu domyśliłam się, że też jest ze szpitala. Elizabeth śmiała się radośnie jak nigdy wcześniej. Widziałam na jej twarzy wymalowane szczęście. Chłopak również tryskał radością. Uśmiechnęłam w duchu i wzleciałam ponownie w powietrze.

Lighttown. Cudowne miejsce. Tu staje się innym człowiekiem. Dosłownie. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakichś apostołów. Zauważyłam dwóch mężczyzn, więc podeszłam do nich i od razu zaczęłam z nimi flirtować. Już po pierwszych słowach zaczęli się ślinić. Ukradkiem przewróciłam oczami. I dokładnie w tym samym momencie coś za nami uderzyło w drzewo. Odwróciliśmy się jak na polecenie. Zobaczyłam jak jakaś dziewczyna się podnosi i śmieje do siebie. Domyśliłam się, że to ona przywaliła w drzewo. Mężczyźni z pogardą pokręcili głowami i odeszli zostawiając mnie na moją prośbę. Podeszłam do dziewczyny i stanęłam przed nią.
-Hejka-powiedziałam z uśmiechem.
-Hej-odpowiedziała i zaśmiała się ponownie najprawdopodobniej przypominając sobie moment zderzenia z drzewem.
-Nie udane lądowanie?-spytałam patrząc na drzewo.
-Źle odmierzona odległość-zaśmiała się. Pokiwałam głową.
-Nie znam cię.. Jak masz na imię?-spytała wybijając mnie z potoku myśli. Popatrzyłam na nią nie mogąc na początku zrozumieć o co pyta.
-Manon-uśmiechnęłam się lekko. "A przynajmniej część mnie się tak nazywa.." dodałam w myślach.
-Miło mi, ja jestem Miyu-podała mi rękę. Uścisnęłam jej dłoń i spytałam
-Zmieniasz się w wilka czy coś.. Prawda? Bo nie potrafię wyobrazić sobie jak mogłabyś to zrobić w tej postaci-zaśmiałam się wyobrażając sobie to.


Miyu? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz