niedziela, 26 lipca 2015

Od Nezumi'ego c.d. Seeley

Dziewczyna była cholernie zmienna. Raz w jej oczach pojawiał się ogień, mogący powalić nawet gang mięśniaków, a innym razem słodziła jak króliki zza szyby w zoologicznym. Pokręciłem głową, patrząc na nią. Gdy faceci odchodzili, słyszałem myśli kilku z nich. Nie były najmilsze, ale za to ten, którego oczarowała moja towarzyszka, czuł przejmujące współczucie.
Mniejsza... zaczęliśmy grać, a raczej usiłowaliśmy, bo ta, co chwilę mnie rozpraszała, przez co nie potrafiłem nawet wycelować w kulę.
-Ani mi się śni, kochanie-rzuciła, gdy dostrzegła tylko blondynkę zmierzającą w naszą stronę.
Nie musiałem grzebać jej w głowie, by wiedzieć, jak bardzo nienawidzi mojej "dziewczyny". Parsknąłem tylko śmiechem, widząc triumfalny uśmiech See i kipiącą złością Julie.
-Podać coś jeszcze?- wycedziła przez zęby.
-Na razie nic. W razie co zawołamy- dodałem.
Gdy w końcu udało mi się wycelować, gra toczyła się w miarę szybko. Co jakiś czas przeszkadzaliśmy sobie nawzajem, by wnieść nieco więcej rywalizacji do zabawy.
-Znowu mnie szturchnąłeś!- rzuciła lekko rozbawiona.
-Ja? Chyba żartujesz. Ty nie potrafisz grać i zrzucasz winę na mnie-zaśmiałem się.
-Tak? To pokaż jak to się robi- mówiła dumnie, opierając się o kij.
-Dobrze- mruknąłem zadowolony.
Do zbicia pozostałą nam już tylko czarna billa. Dokładnie wycelowałem końcem kija w cel. Gdy już miałem uderzać, wyprostowałem się i spojrzałem chytrze na dziewczynę.
-Właściwie to gramy, przeszkadzamy sobie nawzajem, a nie założyliśmy się o nic- dodałem zerkając na nią.
-A co proponujesz?- uniosła brew.
-Bo ja wiem... założenie się o zapłatę rachunku jest nie możliwe z uwagi na fakt, że oboje nie mamy na tyle kasy, żeby zapłacić za obie osoby- zaśmiałem się patrząc na górę szklanek.- Z resztą to ja wypiłem większość z tego, dlatego decyzję pozostawiam Tobie.
Seeley zamyśliła się na moment przygryzając wargę. Nagle w jej oczach dostrzegłem błysk, mówiący o tym, że wpadła co będzie nagrodą.

<Seele? Buhahaaa... o co gramy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz